aaa4
Małomiasteczkowy
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:53, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Mowcie co chcecie, to robilo wrazenie. Jakby plomien buchal z paleniska, znacznie lepiej niz z maszynki, bo tu nie bylo zadnej gestej mieszanki zapalajacej, ktorej struga ciazylaby w dol, ograniczajac zasieg. Jasno-zolty wpadajacy w biel plomien trysnal jak z gardzieli polykacza ognia i na chwile otulil cale towarzystwo w pancerzach.
To bylo strasznie piekne, mowie wam, potwornie wspaniale.
Tymczasem z lewej pancerni gromadzili sie do kolejnego natarcia. Byli nieco za daleko, ale kto wie, co Sal trzymal w zanadrzu. Wskazalem ich.
-Jeszcze raz! - krzyknalem. - Sal, jeszcze raz! Ale jak na niego spojrzalem, od razu zrozumialem, ze nic z tego. Kleknal bezwladnie i pochylony, podparl sie rekami. Blady byl jak swiezo krochmalone przescieradlo.
-Daj mi chwile - wysapal, ale wzrok mial zmacony. - Zaraz do siebie dojde.
Zanim zemdlal, zlapalem go za kapote i podnioslem do pionu. Ocucilem kilkoma energicznymi ciosami w pape.
-Obudz sie! - krzyknalem mu prosto w ucho. - Jak padniesz, bedzie po tobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|